sobota, 11 marca 2017

Krótko i długo terminowe lokaty Marotty

Pokaż mi swoje transfery a powiem Ci jakim jesteś dyrektorem sportowym. Niby banalne a jednak trafnie oddaje umiejętności handlowe. Taki Marotta zastał Juve drewniane (dosłownie patrząc na artystów jak Grygera) a dzierży diamentem murowane. Nic odkrywczego, każdego lata wychodzimy na jakościowym plusie przy wymianie trybików, a ja znowu popadam w truizmy. Wzmocnić, najlepiej tanio i przy okazji odmłodzić- credo proste jak przepis na lasagne. Dodajmy resztę warunków jakie spełnić musi potencjalny nabytek Starej Damy i od razu mamy w kolejce towarzyszy z Mediolanu. Już Moggi użerał się z natrętnym rywalem, widocznie tak skonstruowano ten świat, jedni szukają, inni kradną. Żeby nadal wyławiać najlepsze co ziemia Włoska (i nie tylko) wydała i nie zamieniać Vinovo w Lechię z czasów kadry niemal dwuzmianowej trzeba gdzieś upychać potencjalnych kserówek Barzagliego, Cuadrado, Khediry. Bo czy kolejny Pjace w kadrze nie przyrośnie do ławki?

Dawniej było bardziej wygodniej z punktu widzenia klubowego stołku. Współwłasności rozwiązywały problem wąskich kadr i ogrywania tych przyszłościowych. Dla piłkarzy handel żywym mięsem wiązał się z kilkuletnią tułaczką, to ciepły Adriatyk w Bari, to kontynentalne powietrze Bergamo, a do punktu docelowego wciąż daleko. Kosztem obniżenia dealu o kilkaset tysięcy, dorzucani jak niechciany prezent świąteczny. Piłkarski UNICEF zrobił swoje, koniec precedensu „wiecznego talentu” utkanego w Serie C. Vivat wolny handel!

Globalna tendencja multi-kulti czytaj w ujęciu piłkarskim- kupuj nie produkuj szybko znalazła sympatyków, coraz mniej wychowanków, coraz mniej wyławianych pereł, bo zawsze można ruszyć po gotowca z Monaco, Lyonu lub dla bogatszych towar ekskluzywny- produkt akademii Benficii. Być może gdyby nie bieda i mniej bunga-bunga Silvio taki Donnarumma przepadłby jak Aubameyang. Nawet w Katalonii spasowali z wychowywaniem, nowy Iniesta nie będzie obdarzony DNA Dumy Katalonii wyssanym z La Masii, zaoczny kurs tiki-taki wystarczy. Nie tyczy się to samych wychowanków, kreowanie na własny rachunek stało się zbyt żmudne i czasochłonne. A inflacja rośnie, kopnie dwa razy dobrze piłkę, ugra trzy spotkania na krzyż i już cena zbliżona do rekordów transferowych sprzed dekady. I weź tu tanio kupuj.

To, że z młodzieżą w silnych klubach bywa problematycznie wiedział już Rousseau pisząc „Emil, czyli o wychowaniu”. Ogrywać za bardzo nie ma kiedy, potyczek w krajowych pucharach naliczy na palcach obu rąk, a czerwonych latarń w lidze jak na lekarstwo dla oportunistów rotacji. Skoro zamiłowanie baby coacha Wengera by stawiać na zdolnych małolatów z roku na rok opada to świadczy o czymś. Temu to i tak skradną to o najlepsze. Sparzony Comanem i wszelkiej maści Marrone i Bouy`ami, Marotta postawił na bardziej empatyczną strategię. Kupujemy i wspomagamy zaprzyjaźnionych biednych krewniaków, a kiedy pojawi się wakat będziemy mieć gotowca. Ludzkie i jednocześnie Krakowskie jak brudne powietrze. Niemal system stażowy wykorzystywany przez PUP-y. Wystarczy wbić na wikipedie by zobaczyć rozmiar kolonizacji Starej Damy. Gros młodych Juventich na delegacji nigdy nie powącha szatni pierwszej drużyny Juve. Oko wielkiego brata równie czuje co mgliste, tak więc geneza zezowatej intuicji została wyjaśniona.

Towarzystwo ogrywający się mały zebr rośnie w siłę. O ile Caldara wkrótce nie będzie czuł kompleksów wchodząc do membran J-Stadium to o reszcie możemy rozpamiętywać kategoriami przeciętnej inwestycji. Fakt, byłoby co wygrzebać gdyby przyszła nagła potrzeba. Rzekomo chodzący po głowie włodarzy Barcelony Pol Lirola wytracił impet z początku sezonu, Alberto „klon Immobile” Cerri prochu nie wymyśli, przydatność Leonardo Spinazzoli wzrasta wraz z fiaskiem na pozyskanie Sead Kolašinaca, ktoś musi odczepić ociężały wagon z Ghany. Turyńskie satelity będą miały jeszcze większe pole obserwacji, Allegri nie pomieści w rotacji kolejnych, ofensywnych wariantów jak Betancur, nie wspominając o Panu "ulubiona jedenastka" Spalletti. 

Patrząc na Roland Mandragore człowiek widzi nowego Verrattiego zawieszonego jak Windows podczas aktualizacji, kompletnie stracony sezon podczas gdy w niejednej Pescarze przygarnęliby z pocałowaniem ręki. To, że można produktywnie wykorzystać okres stażu pokazał Caldara, nie dość, że holuje Atalantę do Europy to jeszcze zapewnia Starej Damie na obczyźnie trzy punkty, czysty biznes. O 22-letniego defensora możemy być spokojni, szybko staje się klasowym obrońcą a i miejsce do rozwoju wprost wymarzone. Z obcym wychowaniem zmierzą się również pozostałe ostatnie wzmocnienia Marotty. Trudno oczekiwać by Orsolini w lipcu był graczem gotowym załapać się do rotacji Starej Damy skoro bardziej ograny i fizycznie gotowy Marko Pjaca ma problemy. Bentacur także będzie potrzebował miesięcy na zaznajomienie się ze specyfiką calcio podobnie jak wracający jak bumerang w spekulacjach Lyanco. Jest ciasno, a może być jeszcze bardziej. Tym bardziej, że miejsce dla gracza spoza UE będzie w cenie.

Marotte zawsze postrzegałem jako ostoje rozsądku w czasach transferowej inflacji, kalkulacja do takiego stopnia, że nawet stojąc obok Rockefellera uchodziłby za tego oszczędnego, typ wyzbyty natury hazardzisty, jakby kupował za swoje. Dopiero transfer Pipity pokazał, że czuje rock`n`rolla. Z nowy nabytków Starej Damy najbardziej cieszą się w Empoli lub Sassuolo,  gracz ze sporym potencjałem na rok, w dodatku darmo? Tylko Lotito kręciłby nosem. Z koloni bianconerich można by zebrać jedenastkę na miarę Serie A. Nie ma w tym nic nowego, Marchisio wykarmiła obca pierś, podobnie jak Giovinco choć ten akurat proporcjonalnie do swojego wzrostu osiągnął w barwach Juve.Turyńskie imperium jeszcze chętniej będzie wysyłać do fili swoich stażystów, kupować zanim cena nie sięgnie absurdu i czekać aż odchowają. I tylko żal Berardiego. 


Fino Alla Fine
Forza Juve

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz