sobota, 1 kwietnia 2017

Prasa prawdę Ci powie

Spośród czterech władz obawiam się jedynie tej nieformalnej, ostatniej. Podobno logika mediów karmi się wyłącznie kataklizmami, wszak nic nie ma większej siły nośnej od świeżych zwłok, nic odkrywczego. W branży sportowej istnieje równie sprawdzony patent, afera wszelkiej maści, wizyta w nocnym klubie, piłkarz na bani, niezapłacone podatki. Ważne nazwisko i wrażliwość społeczna. Biel ma różne odcienie, im bliżej serca tym czystsza. Kto nie wybiela niechaj pierwszy rzuci kamieniem. Monochromy- przyjazna rzecz, jednak pisałem już o tym i po części wrócę do owej myśli. Bo jakby zmienić kierunek i to media kształtowały rzeczywistość, a nie odwrotnie? Trener z "jedynki" Corriere dello Sport przejmuje Turyńskie lejce, ze wszystkich stron sprzedawany Verratti kotwiczy na J-Stadium, Hala Madrid Dybala lub Allegri rozpoczyna wyścig szczurów pod egidą fikcji najlepszej ligi świata? Klasyk powiadał- kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą. A podobno sam nakład fizyczny to kilkaset tysięcy głodnych wiadomości par oczu. Witamy Juventus słowem pisanym malowany.

Ustalmy na początku jedno, z przekazem medialnym jak z ludźmi bywają prawdziwi i prawdzie oporni. Tendencja jest prosta, jesteś na szczycie to i na rozkładówkach masz branie jak naga Siwiec. Na ogól ci, którzy wydają najwięcej, latem nie schodzą z Twittera, tym którym wychodzi na boisku służą obrońcy moralności i prasa barwna nie tylko w wydruku. Równowaga w przyrodzie musi być. A Piłka nożna w czystej postaci? Kasa misiu, kasa. I o filantropie z pewnością nie chodzi, może o prawdziwą percepcję rzeczywistości? Nic takiego nie istniej bo też każdy patrzy na swój sposób. Na blogu nic nie zarabiam, żadnego piłkarza również nie pozycjonuje, pozostanę więc szpinakiem pomiędzy makaronem, a mięsem, rzeczą nieistotną choć wmieszaną w traf słowa pisanego.
Humor nie teges więc Marcinem Prokopem nie popłynę. Jaki Pan taki kram, generalizacja ma swoją rację bytu. Tabloidowość mediów przestała być wymysłem medioznawców, każdy zaliczył ślepaki lub hejterski wyskok. Newsroomowy obieżyświat rządzi się swoimi prawami, kibic ma inny światopogląd. Wpadka nie rozejdzie się po kościach, strzałem w kolano wpada się do worka zużytych mitomanów. Nauczyłem się, że doniesienia medialne należy traktować jako ciekawostkę, coś jak kolejne odkrycia amerykańskich naukowców. Źródło nie anonim, swą rangę ma, Di Marzio wypada brać na poważnie, jak kilku innych speców od ekskluzywnych wieści. Z czasem dobrą nowinę można obarczyć ewangelią, wszak Pipita również był z początku jedynie wymysłem dziennikarskim. Wszystkie znaki na niebie i ziemi zwiastują, że na tym casusie będziemy jechać przez kilka tygodni...
Juve na świeczniku widnieje od zalania dziejów, bo też od zalania dziejów okupuje estradę nieopodal wygłodniałej loży szyderców. Nawet najstarsi górale czytali o hecach niegdysiejszych bianconerich. W zamyśle ugrać swoje, bo za kimś trzeba się opowiedzieć. W świecie Turynu od świętości oddartej, Agnelli to typek spod ciemnej gwiazdy co z mafią jest na mordo, mordo, to z kibolami dogada się, to kolejnym tytułem przehandluje, sędziowie jak na zamówienie gwiżdżą co się da. Murawa może i równa ale dla rywali na pochyłej. W przeglądzie prasy kobiecej Agnieszka Jastrzębska widzi kilka gorących newsów. Zalążek małżeńskiej zdrady u Państwa Bonucci, pozorny dostojnik wartości pro rodzinnych oddaje się cielesnym przyjemnością w nocnym klubie. I na koniec, wróg społeczny numero uno- Andrea raz jeszcze daje znać o swej rogatej duszy. Jego grzeszny związek od woli Bożej pominięty być nie może. 
Wścibskość tkwi w każdym. Jeśli plotki mają branie to znaczy, że nie tylko kobiety interesuje strefa private. Żeby taka plotka siadła musi być odpowiedniego kalibru. Poczciwy Meret przechodzi koło nosa i nawet nie wzbudzi lajka. Ale Donnarumma? Nawet jeśli pozostaje w sferze marzeń to nabije wejść i poprawi koniunkturę niejednej lokacji. Kij ma dwa końce, każdemu na rękę taki stan. Kibice śnią o bezgranicznej potędze, kolejnych gwiazdach, sezonowcy wietrzą za nową zabawką, agenci podbijają ceny, gazety upychają nakład, bo z samych reklam nie wyżyją. System od lat sprawdzony, entropie wpadają odświętnie jak wujek którego znasz jedynie z imprez rodzinnych, a więc błota betonem nie uczynią. 
W temacie transferów media żyją własnym życiem. Równie dobrze znaczną część plotek mógłby utkać Stanisław Lem bądź przeciętny troll z sieci. Dziennikarski management zadbał o głębie naszego składu. W samej drugiej linii bogactwo na połowę ligi: Tolisso, Verratti, Pellegrini, Isco, Rabiot, Tielemans, N`Zonzi, Rafinha, Sergej Milinković-Savić, Emre Can, Leon Goretzka, ufff robi się ciasno jak w ulu. Praca na zmiany lub nowatorskie ustawienie 1-0-10-0. To tylko najczęściej spotykane nazwiska w kontekście Juve. Równie rozrzutne w nowych graczy Starej Damy media są w stosunku do ofensywnych wariantów: Alexis Sanchez, Bernardeshi, Di Maria, Inaki Williams, Balde Keita, Suso, Douglas Costa, Lacazette, a nawet Pan od kolejnego wielkiego transferu widmo- Griezmann. Strach pomyśleć co nastanie podczas sezonu ogórkowego, gdy boisko nie zapełni jedynki, a pisać trzeba? No i wisienka na torcie, przepraszam truskawka! Nerwus z krainy deszczowców- Max spełniony na ziemi włoskiej Allegri, po krótkiej rozłące z J-Stadium pogonił w siną dal niespełnionego Rzymianina. To od początku był mezalians.
Na garnuszku czytelnika czy wielkiej korporacji? Naturalnie łańcuch pokarmowy ma tylko jeden kierunek. Kierat speca piłkarskiego wypada podnieść do rangi przedstawiciela społeczności. Reprezentant plebsu za młodu śnił o jupiterach Camp Nou, założeniu siatki Vieriemu, a przy najbardziej mokrej fantazji, wzniesieniu złotego posążka. Dziennikarz też kibic, Palmeri mieści tylko jeden nurt, wpasowany jak Krzywa Wieża w Pizie, to też nadaje kierunkowo. Ale dosyć ględzenia, prima aprilis więc można sprzedać nie jeden spłycony komunikat. Niechaj to będzie dzień parodysty, by taki Joe Hart odnalazł radość z gry w piłkę. W zasadzie w wiadomej tematyce 1 kwietnia trwa cały rok, dzień bez nadbudowanej opowiastki o nieprawości Starej Damy bądź pewnym biznesie o klasie deal done? Z internetami nie przejdzie.


Fino Alla Fine
Forza Juve 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz