„No weź się
przytul”- niedawno Łukasz Stasiak vel po prostu „Stasiak”
w takim o to sposób wysyłał pojednawczego gołębia w stronę
swoich byłych podopiecznych z wytwórni. Zapewne nie wszyscy tutaj
kminią powyższą treść, więc śpieszę z tłumaczeniem: komuś
fame rozochocił ego. Turyńskie fochy nie mieszą się w wąskiej
doktrynie „bianconeri”. Tak więc Panie Dybala, czas zrozumieć
kilka spraw: uno- nawet jeśli Allegri ma zatwardziały łeb to
winien mu Pan niepodważalny respekt, duo- gwiazdorskie nawyki to
pierwszy krok w stronę odejścia, zarówno z klubu jak i z grona
piłkarzy aspirujący do levelu galactico.
Przybicie
piony nie zawsze jest proste. Pewien Bolek preferował stopę w
stosunku do kompana nie godnego górnej kończyny. Dłoń Evry omal
nie poraziła Luisa Suarez, a Figo tłumacząc się kultem religijnym
kolokwialnie olał swego coach`a. Wielcy piłkarze miewają swoje
humorki, a ich ego nieraz nie mieści się w szatni. Ok,
Ibra lub Cantona lubili brać górę nad trenerem. Niesforność
cnotą piłkarskich geniuszy ale i przekleństwem. Nie ze
wszystkimi takie numery. Pierwszy z brzegu -Luis Val Gaal nie bawił
się nigdy w kurtuazje, besztając w emocjach gwiazdorów pokroju
Arjena Robbena, Fergie suszył niesfornych choć i bywał też równie
pobłażliwy gdy miał do czynienia z kompletnym bufonem. Nie ma
podręcznika z instrukcją jak postępować z największymi, każdy
piłkarz to inna para kaloszy. Truizm. Równie duży jak gest Paulito
w stosunku do Allegriego.
Taki
mamy porządek w piłce. Są trenerzy, są ich podwładni. Układ
dwupoziomowy, co wolno wojewodzie, to nie Tobie gwiazdorze.
Na podważaniu autorytetu trenera przejechało się wielu: Kowal,
Balo i cały zastęp wiecznie młodych i utalentowanych kolesi z
Ekstraklasy. Nie jeden koneser metod Felixa Magatha przegrał z
systemem autorytarnym. Porządek w przyrodzie musi być. Choć na
ziemi Polskiej spotkamy częste odejście od normy gdzie trener jest
dla piłkarzy i najlepiej żeby pamiętał kto ma przewagę w szatni.
Osobiście
lobuje układ prosto z armii gdzie hierarchia jest bardzo sztywna, a
kozaczenie kończy się brutalnym sprowadzeniem na ziemię. Z
sympatycznego chłopaka z sąsiedztwa rośnie nam duży dzieciak,
chwilami sprawiający wrażenie jakby Turyn był już za mały a on
sam gotowy na koronę starszego kolegi z Albiceleste.
Konia z rzędu temu kto widział w ostatnich miesiącach piłkarza na
miarę medialnej ceny. Jako polisa na życie po sprzedaży Pogby.
Dybala winien jest dawać z siebie „coś więcej” niż pakiet
standardowy, tym bardziej gdy na podpis czeka nowa umowa.
Allegri nie jest trenerem z bajki Paulo Dybali. Głosy z obozu
zawodnika w podobnym tonie wypływały niejednokrotnie. Wprawdzie od
początku wspólnej przygody z Juve od obu dżentelmenów czuć było
wzajemne poważanie lecz również chłód dystansu. Niemal
małżeństwo z rozsądku połączone wspólnym interesem. Z
pewnością nie w tym chemii a`la Antonio Conte i jego pupile.
Niedzielna sytuacja tylko potwierdziła status między tą dwójką,
dwa osobne twory zespolone w jedno. Na dłuższą metę kolejny
konflikt pewny jak kolejna zmarnowana setka Sturaro.
Wracając
do meritum sprawy, niedługo czekaliśmy na wyprostowanie sprawy.
Paulito pochylił wysoko postawioną głowę i przeprosił drużynę
za swoje zachowanie. Wyczuwam drugie dno w postaci ingerencji padre
Barzagliego która uratowała skórę młodszego kolegi. Za liścia
na wytrzeźwienie traktuje wpis Mario Mandzukicia na Instagramie:
"Nie aspiruję, żeby być najlepszym w
drużynie, aspiruję żeby być najlepszym dla drużyny".
Czytając między wierszami, Paulo weź zjedz Snickersa bo nie jesteś
sobą.
Status świętej krowy przysługuje niewielu. Na szacunek jak i na
lepszy kontrakt trzeba sobie zapracować. Póki co owoce tejże pracy
są przeciętne. Przebłyski geniusza przemieszane z fochami mierżą
obraz największego skarbu w składzie Starej Damy. Gigi Buffon
przyznał kiedyś, że najlepszym miejscem dla wychowania
Balotelliego byłby Juventus. Pod opieką starszych kolegów z
reprezentacji Mario stałby się cywilizowanym i dojrzałym
człowiekiem, wysoko pozycjonowanym nie tylko przez memy. Turyński
orszak Superniań ma pole do popisu. To, że Dybala jest materiałem
na przyszłą Złotą Piłkę wie każdy. Warto pomóc chłopakowi
zanim nie zrobią tego w Madrycie lub Barcelonie.
Fino
Alla Fine
Forza
Juve
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz