piątek, 13 stycznia 2017

Skrzydlaci starzeją się szybciej.

Nowy rok, nowe...nie, nie, w Turynie po staremu. Co prawda, od stycznia przypisujemy piłkarzom o jedną wiosnę więcej do metryki, jednocześnie postarzając niemłodą już kadrę Starej Damy. Sylwestrowy kac nie dopadł podopiecznych Allegriego i po meczu z Bologną półmetek sezonu można odfajkować. 15 zwycięstw, 3 porażki, na 54 możliwe punkty Juve zdobyło 45 to drugi wynik w porównaniu do ostatnich mistrzowskich kampanii. A jednak, jest się do czego przyczepić. Najlepsza defensywa w lidze nadal nosi barwy bianconeri, ale ilość czystych kont Buffona to zaledwie trzeci wynik Serie A. Na papierze bogactwo jak w Dynastii, gorzej wychodzi w praniu. Na taryfę ulgową zasługuje środek obrony borykający się z kontuzjami, dosadnie destabilizując grę bloku defensywnego, dodając do tego niewytłumaczalne problemy ze stałymi fragmentami gry i mamy najsłabszą (?) w ostatnich latach obronę Juve. Niemniej jednaka, w dobrze zgranej scholi największy fałsz wypływa poza frontowym chórmistrzem. Niestabilne, wprowadzające chaos i podstarzałe skrzydła Starej Damy, o to cienki lód na którym nie jeden Icardi wykręcił piruet na maksymalną ocenę.

Gdy ma się na bokach do dyspozycji duet Dani Alves -Stephan Lichtsteiner oraz vis-à-vis Alexa Sandro i weterana Patrice Evre można zawstydzić rywali. Dodając do tego zacnego grona gejzer ofensywny z Kolumbii, przynajmniej teoretycznie skrzydła stają się najbardziej wyrównaną siłą drużyny. Teoria bywa złudna, tak i boki obrony traktuje jako największe rozczarowanie tego sezonu. W grze do przodu bez zastrzeżeń. Crossy Lichy`ego zasługują na puszczenie w niepamięć romansu z Interem, w ataku jak ryba w wodzie czuje się były defensor Barcelony, o klasie Alexa Sandro można się rozpisywać w nieskończoność. Gdyby tylko boczne sektory boiska rzadziej zapadały w drzemkę i nie dostarczały tak wiele piłek w pole karne Juve teoria szła by w parze z praktyką.

Cenzurka bocznych defensorów omija Alexa Sandro. Brazylijczyk ze swoją obecną dyspozycją wyrasta na czołowego piłkarza na swojej pozycji. Limit błędów w nadmiarze wykręcili pozostali w tali Starej Damy. Boki obrony wyciągają najwięcej- truizm albo jeden z detali a`la Tomasz Hajto. Intensywność momentami brutalnie sprowadza elitarne grono 30-latków na ziemię, doświadczenie, umiejętność czytania gry, nie raz już zawiodły. Pat wymagający nadmiernego wsparcia kolegów, będący niczym płyta nie do zdarcia- Lichy oddychający rękawami już od 70 minuty traci bez powrotu łatkę gracza z żelaznymi płucami. Również czas nie obłaskawił Dani Alvesa dla którego nauka Serie A przypadła o kilka lat za późno.

Ok, z wiekiem traci się co raz więcej, ale na pesel zwalać wszystkiego nie można. Lichtsteiner gubi się w ustawieniem z „czwórką” z tyłu, gdzie wychodzi wieloletnie przyzwyczajenie z asekuracji BBC. Odcinanie kuponów Szwajcara bywa kosztowne, co potwierdził chociażby ostatni mecz z Atalantą. Niechlujstwo i brak koncentracji co raz częściej spotyka prawą flankę niezależnie od obsady. Jeszcze bardziej mąci lewa strona podczas absencji Alexa Sandro, Asamoah żywotność w defensywie strawiły kontuzje, Evra ze swoją szybkością zasłużył na wygodną emeryturę z egzotyką w tle i strach pomyśleć co może z nim zrobić powrót na boiska Premier League.

Przebudowa boków stała się już naturalną koniecznością, przysparzając dodatkową pracę dla Marotty w letnim mercato, by nie obudzić się w poczekalni dla emerytów jaka dopadła Rosonerich za czasów Zambrotty, Oddo i Janulovskiego. Świadom zbliżającego się problemu Beppe jest blisko przyklepania Sead Kolašinac. W razie niepowodzenia w zakontraktowaniu kuszonego przez Londyńskich gigantów Bośniaka w boksach czeka Adam Masina. Bardziej intrygująco prezentuje się sytuacja prawej strony. W Sassuolo na powrót do Juve ciężko pracuje Pol Lirola. W ostatnich plotkach z przedłużeniem kontraktu łączony jest Lichtsteiner, choć pod koniec sierpnia mało kto widział przyszłość Szwajcaria w Turynie,do konkurencji dla Alvesa przymierzani są kolejno reprezentanci Italii od niechcianego w United Matteo Darmiana, marzącego o grze dla Starej Damy Andrei Conti po wymarzonego od dawna przez Allegriego- Mattia De Sciglio.

Boiskowy realizm podpowiada stopniowe odejście od trójki środkowych defensorów, na rzecz klasycznych skrzydłowych. Zakup Riccardo Orsoliniego, monitorowanie sytuacji Alexisa Sanchesa, powoli wchodzący do składu Marko Pjaca. Nawet jeśli ustawienie z czwórką w obronie i zmiennymi wariantami ofensywni będzie poszerzeniem wachlarza możliwości zależnym od rywala i sytuacji kadrowej to elastyczność będzie kluczową cnotą potencjalnych wzmocnień. A jeśli elastyczność zatem Włoska opcja staje się niemal pewna. Zarówno Darmian jak i De Sciglio prezentują zbliżony poziom, dysponują podobnymi atutami jak i mankamentami, choć były piłkarz Torino jawi się jako bardziej wrażliwa opcja w defensywie. Lirola nieźle prezentuje się w Sassuolo ale co innego poziom średniaka ligi, co innego najwyższe loty Serie A. Przy wyraźnie ofensywnych usposobieniach Dani Alvesa i Juana Cuadrado dla równowagi życzyłbym sobie kogoś kto nie będzie wymagał dodatkowego wsparcia.

Nie mam zamiaru w nadmiarze pastwić się nad zasłużonym Lichtsteinerem swoistym symbolem odbudowy Juve, przez lata czołowym prawym obrońcą świata- Dani Alvesem czy małym wojowniku z Francji notabene byłym już graczem Starej Damy. Zważywszy na nie tak odległą przeszłość i mariaż nędzy z rozpaczą w postaci defensywnych tuzów jak: De Ciegle, Molinario lub Grygera, nadmierne piętnowanie boków obrony staje się niesmaczne. Najlepszy prawy obrońca FIFA, Szwajcarski ekspres bądź trapiony licznymi urazami Asa koniec końców nadal współtworzą najlepszą obronę na Półwyspie Apenińskim i za to chwała!


Fino Alla Fine
Forza Juve

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz