Nowy rok, nowe...nie,
nie, w Turynie po staremu. Co prawda, od stycznia przypisujemy
piłkarzom o jedną wiosnę więcej do metryki, jednocześnie
postarzając niemłodą już kadrę Starej Damy. Sylwestrowy kac nie
dopadł podopiecznych Allegriego i po meczu z Bologną półmetek
sezonu można odfajkować. 15 zwycięstw, 3 porażki, na 54 możliwe
punkty Juve zdobyło 45 to drugi wynik w porównaniu do ostatnich
mistrzowskich kampanii. A jednak, jest się do czego przyczepić.
Najlepsza defensywa w lidze nadal nosi barwy bianconeri, ale ilość
czystych kont Buffona to zaledwie trzeci wynik Serie A. Na papierze
bogactwo jak w Dynastii, gorzej wychodzi w praniu. Na taryfę ulgową
zasługuje środek obrony borykający się z kontuzjami, dosadnie
destabilizując grę bloku defensywnego, dodając do tego
niewytłumaczalne problemy ze stałymi fragmentami gry i mamy
najsłabszą (?) w ostatnich latach obronę Juve. Niemniej jednaka, w
dobrze zgranej scholi największy fałsz wypływa poza frontowym
chórmistrzem. Niestabilne, wprowadzające chaos i podstarzałe
skrzydła Starej Damy, o to cienki lód na którym nie jeden Icardi
wykręcił piruet na maksymalną ocenę.
Gdy
ma się na bokach do dyspozycji duet Dani Alves -Stephan
Lichtsteiner oraz vis-à-vis
Alexa Sandro i weterana Patrice Evre można zawstydzić rywali.
Dodając do tego zacnego grona gejzer ofensywny z Kolumbii,
przynajmniej teoretycznie skrzydła stają się najbardziej wyrównaną
siłą drużyny. Teoria bywa złudna, tak i boki obrony traktuje jako
największe rozczarowanie tego sezonu. W grze do przodu bez
zastrzeżeń. Crossy Lichy`ego zasługują na puszczenie w niepamięć
romansu z Interem, w ataku jak ryba w wodzie czuje się były
defensor Barcelony, o klasie Alexa Sandro można się rozpisywać w
nieskończoność. Gdyby tylko boczne sektory boiska rzadziej
zapadały w drzemkę i nie dostarczały tak wiele piłek w pole karne
Juve teoria szła by w parze z praktyką.
Cenzurka
bocznych defensorów omija Alexa Sandro. Brazylijczyk ze swoją
obecną dyspozycją wyrasta na czołowego piłkarza na swojej
pozycji. Limit błędów w nadmiarze wykręcili pozostali w tali
Starej Damy. Boki obrony wyciągają najwięcej- truizm albo jeden z
detali a`la Tomasz Hajto. Intensywność momentami brutalnie
sprowadza elitarne grono 30-latków na ziemię, doświadczenie,
umiejętność czytania gry, nie raz już zawiodły. Pat wymagający
nadmiernego wsparcia kolegów, będący niczym płyta nie do zdarcia-
Lichy oddychający rękawami już od 70 minuty traci bez powrotu
łatkę gracza z żelaznymi płucami. Również czas nie obłaskawił
Dani Alvesa dla którego nauka Serie A przypadła o kilka lat za
późno.
Ok,
z wiekiem traci się co raz więcej, ale na pesel zwalać wszystkiego
nie można. Lichtsteiner gubi się w ustawieniem z „czwórką”
z tyłu, gdzie wychodzi wieloletnie przyzwyczajenie z asekuracji BBC.
Odcinanie kuponów Szwajcara bywa kosztowne, co potwierdził
chociażby ostatni mecz z Atalantą. Niechlujstwo i brak koncentracji
co raz częściej spotyka prawą flankę niezależnie od obsady.
Jeszcze bardziej mąci lewa strona podczas absencji Alexa Sandro,
Asamoah żywotność w defensywie strawiły kontuzje, Evra ze swoją
szybkością zasłużył na wygodną emeryturę z egzotyką w tle i
strach pomyśleć co może z nim zrobić powrót na boiska Premier
League.
Przebudowa
boków stała się już naturalną koniecznością, przysparzając
dodatkową pracę dla Marotty w letnim mercato, by nie obudzić się
w poczekalni dla emerytów jaka dopadła Rosonerich za czasów
Zambrotty, Oddo i Janulovskiego. Świadom zbliżającego się
problemu Beppe jest blisko przyklepania Sead Kolašinac. W
razie niepowodzenia w zakontraktowaniu kuszonego przez Londyńskich
gigantów Bośniaka w boksach czeka Adam Masina. Bardziej intrygująco
prezentuje się sytuacja prawej strony. W Sassuolo na powrót do Juve
ciężko pracuje Pol Lirola. W ostatnich plotkach z przedłużeniem
kontraktu łączony jest
Lichtsteiner, choć pod koniec sierpnia mało kto
widział przyszłość Szwajcaria w Turynie,do konkurencji dla Alvesa
przymierzani są kolejno reprezentanci Italii od niechcianego w
United Matteo Darmiana, marzącego o grze dla Starej Damy Andrei
Conti po wymarzonego od dawna przez Allegriego- Mattia De Sciglio.
Boiskowy realizm
podpowiada stopniowe odejście od trójki środkowych defensorów,
na rzecz klasycznych skrzydłowych. Zakup Riccardo Orsoliniego,
monitorowanie sytuacji Alexisa Sanchesa, powoli wchodzący do składu
Marko Pjaca. Nawet jeśli ustawienie z czwórką w obronie i
zmiennymi wariantami ofensywni będzie poszerzeniem wachlarza
możliwości zależnym od rywala i sytuacji kadrowej to elastyczność
będzie kluczową cnotą potencjalnych wzmocnień. A jeśli
elastyczność zatem Włoska opcja staje się niemal pewna. Zarówno
Darmian jak i De Sciglio prezentują zbliżony poziom, dysponują
podobnymi atutami jak i mankamentami, choć były piłkarz Torino
jawi się jako bardziej wrażliwa opcja w defensywie. Lirola nieźle
prezentuje się w Sassuolo ale co innego poziom średniaka ligi, co
innego najwyższe loty Serie A. Przy wyraźnie ofensywnych
usposobieniach Dani Alvesa i Juana Cuadrado dla równowagi życzyłbym
sobie kogoś kto nie będzie wymagał dodatkowego wsparcia.
Nie
mam zamiaru w nadmiarze pastwić się nad zasłużonym
Lichtsteinerem swoistym symbolem odbudowy Juve, przez lata
czołowym prawym obrońcą świata- Dani Alvesem czy małym wojowniku
z Francji notabene byłym już graczem Starej Damy. Zważywszy
na nie tak odległą przeszłość i mariaż nędzy z rozpaczą w
postaci defensywnych tuzów jak: De Ciegle, Molinario lub Grygera,
nadmierne piętnowanie boków obrony staje się niesmaczne. Najlepszy
prawy obrońca FIFA, Szwajcarski ekspres bądź trapiony licznymi
urazami Asa koniec końców nadal współtworzą najlepszą obronę
na Półwyspie Apenińskim i za to chwała!
Fino Alla Fine
Forza Juve
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz