wtorek, 20 grudnia 2016

Zima nie taka zła? Najbliższe mercato i król transferów z Turynu

 
Nie jestem fanem zimowego okna transferowego. Postrzegam to zjawisko jako eldorado dla wygłodniałych agentów, ściąganie na listę płac zbędnego balastu i przepłacanie za piłkarzy. Obostrzenia dotyczące zgłaszania piłkarzy do rozgrywek UEFA, środek sezonu i niechęć do osłabiania się zespołów potęgują brak wielkich transferów. A jeśli już ktoś wykłada na stół dziesiątki milionów euro to później długo pije uwarzone piwo- patrz angielskie klopsy: Fernado Torres, Bony, Carroll. Italii na szczęści nie stać na marnotrawstwo więc i początek roku na półwyspie Apenińskim zapowiada się spokojnie, lecz nie bezowocnie. Niedosyt po letnim mercato i zdolności w wyszukiwaniu okazji na rynku Giuseppe Marotty to dwa ważne powody by kibice Starej Damy bacznie obserwowali poczynania Juve w styczniu.

Latem było na bogato i hucznie. 94 mln wyłożone na Pipite długo stanowiły kość niezgody wśród kibiców. Argentyńczyk robiąc różnice w kluczowych derbach Turynu i w spotkaniu z Romą udowodnił, że włodarze Juve wiedzieli co robią. Pjanić powoli się rozkręca, a Cuadrado jest jak paczka chipsów, jest na boisku, jest impreza. Pozostałe wzmocnienia albo potrzebują czasu na ocenę jak Pjaca bądź zasługują co najwyżej na przeciętną notę. Niedosyt to najbardziej adekwatne słowo by podsumować letnią kampanie. Przedłużające się w nieskończoność negocjacje z PSG i Zenitem zakończyły się smutnym początkiem września. Zostając z „niczym”, jesienne irytacje w środku pomocy zasponsorował Nam Hernanes do spółki z Asamohą.

Po zimowym mercato nie spodziewam się poważnych ruchów. Wystarczy spojrzeć wstecz by dostrzec minimalizm styczniowych działań. Marotta zimą poluje na okazje lub łata dziury. W 2011 roku do Turynu ściągnął: Toniego, Barzagliego oraz Matriego, rok później Caceresa, Borriello oraz Padoina, w 2013 Anelkę oraz Peluso, w 2014 Osvaldo, a w 2015 włoski duet Matri i Sturaro. Wnioski? Wskroś banalne. Po pierwsze ściągamy włochów bądź piłkarzy z doświadczeniem w Serie A, po drugie tanio ponieważ... patrz punkt trzeci- na poważne wzmocnienia poczekamy do lata i punkt czwarty, jeśli się tylko da to unikać opcji transferu definitywnego, w razie czego wykupimy w czerwcu. Reasumując: krótkoterminowe wzmocnienia, maksymalnie trzy transfery, pozorne uzupełnianie kadry. Z dotychczasowych zimowych transferów do klubu, jedynie Barzagli i Sturaro znajdują się w obecnej kadrze Juve, a wynalazki typu Anelka na szczęście nie miały dłuższej historii.

Poranny przegląd plotek transferowych- być może nie tylko ja spożywam śniadanie przeglądając doniesienia medialne. Gorączka transferowa rośnie im bliżej godziny zero, a media codziennie kupują nam nowych zawodników. Opóźniona parapetówka u Jamesa, nawrócony na „projekt” Juve Draxler, stęskniony za Piemontem Vidal, od Tuttosport po Mediaset w poszukiwaniu nowego koniec w końcu... Padoina. Bez szydery.

Bez wątpienia pozycją która najbardziej potrzebuje wzmocnienia jest druga linia. Wyjazd na Puchar Narodów Afryki Leminy i Kwado Asamoha osłabia osłabioną już w letnim mercato pomoc. Kto więc wzmocni Juve? Najpoważniejszym kandydatem jest Axel Witsel. Belg będący już jedną nogą (a w zasadzie całym ciałem) w Turynie pod koniec lata wcześniej czy później założy koszulkę w biało-czarne pasy, a wszystko zależy od dobrych chęci rosyjskiego giganta. Jeśli wierzyć medialnym doniesieniom, 6 mln plus bonusy wystarczą by były piłkarz Benfiki już w styczniu dołączył do Juve. Kolejne „niet” Zenitu i na własne afro poczekamy do lata. Alternatywami wobec Witsela są Rincon oraz N`Zonzi. Pierwszy to tańsza opcja, Wenezuelczyk notuje świetny sezon lecz wzbudza również zainteresowanie największych rywali Juve. Były piłkarz Stoke City to opcja delux która mogłaby zaoferować większy spokój w drugiej linii. Cena 30 mln euro- zupełnie niepasująca do zimowych działań Marotty, tym bardziej, że Francuz nie będzie mógł wystąpić w Lidze Mistrzów jeśli przeniesie się do Turynu. Pomimo wysokiej ceny, dziennikarze Tuttosport twierdzą, że klauzura piłkarza zostanie aktywowana, powtarzając ruch jak w przypadku Higuaina i Pjanica.

Pozostałe zapowiedzi transferowe wybiegają nieco dalej. Kessie, Tolisso, Dahoud bądź według stosunkowo wiarygodnych źródeł klepnięty już Caldara wykraczają poza ramy zimowego mercato. Na letnie okno przewidziany jest także Rodrigo Bentacur z Boca Juniors na wykup którego Marotta ma czas do kwietnia.

Maksymalnie dwa transfery „do” klubu, środkowy pomocnik i przy bardzo przychylnych prądach, dostępna za grosze okazja- tak postrzegam styczeń. O ile półroczne „wypożyczenie”Witsela warte jest kilku milionów euro to deal Steven`a N`Zonzi niesie za sobą dużo więcej minusów. Słowa Raioli o chęci wytransferowania Matuidiego do Turynu można włożyć między bajki. Zakładam, że głównym planem jest pozyskanie piłkarza Zenitu, jeśli trzeba będzie poczekać do lata Moratta wprowadzi plan B. Rincon z Genoi lub ktoś inny? Jeśli ten scenariusz zostanie wprowadzony w życie wówczas półroczne wypożyczenie będzie szczytem możliwości Moratty. Minimalistyczne działania tyczą się również opróżniania składu. Na głębszą przebudowę drużyny przyjdzie Nam poczekać do lata, Stephan Lichtsteiner do zmiany klub poczeka kilka miesięcy, a jedynie wygnany z Londynu Simone Zaza będzie musiał szukać swojej ziemi obiecanej w ciągu najbliższych tygodni.

Rozpieszczeni wielkim transferem Pipity i głodni pozyskania godnego następcy Pogby, kibice Juve muszą cierpliwe oczekiwać letniego sezonu ogórkowego. Marco Verratti, Romelu Lukaku, Gianluigi Donnarumma- tymi nazwiskami będziemy karmieni zaraz po zamknięciu najbliższego okna transferowego. Na powtórkę z rozrywki i szaleństwo z kilkudziesięciu milionowym dealem nie ma co liczyć. Ale z drugiej strony, czy Juve potrzebuje wielkich transferów? Czy takim transakcjami odbudowano potęg tego wielkiego klubu?

Fino Alla Fine
Forza Juve

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz